Menu
 


Przemyślenia...

Grając scenariusz traktuję siebie jak instrument, który wierzy w to, co jest napisane w tekście. Jako stary aktor występuję przed ludźmi nie po to, aby się popisywać , bo to nie stanowi istoty aktorstwa. Istotą aktorstwa nie jest również gra. Aktorstwo to raczej wieczny stan walki z grą jako taką ; to próba usunięcia gry. Utwory Schaeffera najpełniej obnażają aktora, który myśli tradycyjnie. Może jest to krzywdzące dla tradycji, ale aktora myślącego w sposób sztampowy (przepraszam, że tradycję połączyłem ze sztampą , chociaż tak naprawdę tych dwóch pojęć ze sobą nie kojarzę).

Aktora, który sądzi że aktorstwo powołane zostało do odgrywania czegoś. Taki aktor od razu wykoleja się w schaefferowskich strukturach i pozostawia widza kompletnie nieczułym i obcym. Tak więc teksty Schaeffera stanowią również test na inteligencję przyszłego aktora lub aktora, który od jakiegoś czasu już działa w teatrze. (...)

Zupełnie przypadkowo odkryłem notatki, które poczynił towarzyszący mi od wielu, wielu lat podczas występów w Scenariuszu Wiesiek Ochal ( zajmował się obsługą świateł). Te zapiski zostały zanotowane w Chełmie Lubelskim , gdzie kiedyś występowałem z schaefferowskim utworem. To było kilkanaście lat temu, więc te rachunki znacznie się powiększyły.

Wymieniłem wiele metalowych wiader, grałem na wielu wiolonczelach i kontrabasach , zmieniłem kilka garniturów, partytur, koszul, krawatów i pasków. Obejrzało mnie wiele milionów widzów. Zużyłem 100 kilogramów jabłek, pół tony mąki, jedną tonę soli, 2 kilometry żyłki wędkarskiej, nie licząc papieru, wody, spirytusu, piłeczek pingpongowych. Odwiedziłem wiele setek teatrów,niezliczoną
ilość miast, niemal wszystkie kontynenty. Nie byłem tylko na Hawajach, bo wówczas padał deszcz i na Antarktydzie, bo zastałbym tam silną konkurencję w osobie Pana Kamińskiego.

Pozwoliłem sobie przytoczyć te sympatyczne dla mnie notatki, które dają obraz pewnej historii. Historii, która toczy się nadal.

JAN PESZEK